Zajechałem na podjazd.
-No, no nic się nie zmieniło od poprzedniego tygodnia-powiedziałem z uśmiechem. Wyszedłem z samochodu, trzaskając drzwiami.
-Trzeba sobie sprawić nowy, co Homer?-zapytałem konia kręcącego się w przyczepie. Otworzyłem drzwi i wyprowadziłem go na zewnątrz. Na szczęście dom był ogrodzony. Przywiązałem go do przyczepy, i poszedłem zamknąć bramę. Tydzień wcześniej zostały tu dostarczone meble i mój sprzęt jeździecki. Niestety, nikt nie wiedział, że przyjadę z koniem, bo jakoś zapomniałem o tym powiedzieć. No trudno. Odwiązawszy konia i pozostawieniu go na podwórzu, wszedłem do domu.