Chciał już sobie pójść ale zrezygnował bo coś go zaniepokoiło. Czuł, że ktoś ich obserwuje. Uśmiechnął się ciepło, a potem z tym uśmiechem przyklejonym do twarzy zaczął mówić. Dzięki temu mógł obserwować bez zwracania zbędnej uwagi na siebie.
-Ktoś tam jest. I z całą pewnością nie ma dobrych zamiarów. Jest ich kilku. Mają noże. I liny. To złodzieje. Uśmiechnijcie się bo coś zauważą-burknął.