MarbleVille Stable
		MarbleVille Stable  => Stajnia => Wątek zaczęty przez: Taylor w Styczeń 10, 2015, 12:34:14
		
			
			- 
				Boksy dla koni.
			
 
			
			- 
				Wszedłem, prowadząc Homera za sobą. Rozejrzałem się, szukając kogokolwiek, kto by powiedział mi, gdzie mogę umieścić konia.
			
 
			
			- 
				Weszła. Podeszłam do boksu swojej klaczy. Zobaczyłam nowego wraz z koniem. 
-Hej- powiedziała podchodząc do niego. 
			 
			
			- 
				Zauważyłem dziewczynę. 
-Cześć. Zastanawiałem się właśnie, gdzie umieścić Homera-powiedziałem prosto z mostu. 
			 
			
			- 
				-To dla ciebie pewnie zostawili wolny boks...tam na samym końcu- powiedziała wskazując boks. 
			
 
			
			- 
				-Okej.-powiedziałem, i ruszyłem, pociągając Homera, który zapatrzył się w klacz dziewczyny.
-No chodź już-rzuciłem. W końcu posłusznie ruszył, jednak nadal rozglądał się za klaczą.
Zamknąłem go bezpiecznie w czystym boksie. Na szczęście był daleko. Podszedłem do dziewczyny.
-Tak na marginesie, jestem Daemon. Daemon Black-powiedziałem, uśmiechając się czarująco.
			 
			
			- 
				-Taylor Lourence- powiedziałam.
			
 
			
			- 
				Kiwnąłem głową. 
-No nic. Będę się zbierał-rzuciłem.
-Może wyskoczymy razem do kawiarni w mieście?-zapytałem. Taylor wydawała się ciekawą osobą. Byłoby fajnie mieć przyjaciółkę. Lubiłem towarzystwo. 
			 
			
			- 
				-Jasne- powiedziałam.
			
 
			
			- 
				-No to chodźmy. Ja stawiam-uśmiechnąłem się. Wyszedłem.
			
 
			
			- 
				Wyszła za nim.
			
 
			
			- 
				Wszedłem. Poszedłem do boksu Homera, głaszcząc przy okazji klacz Taylor po wystawionym pysku.
Osiodłałem swojego konia i wyprowadziłem ze stajni. (Wyszedłem)
			 
			
			- 
				Wszedł. Stwierdził, że oleje sobie rozkazy matki. Miał jej dość. Podszedł do boksu swojego konia. Wcześniej zabrał z siodlarni uprząż.
			
 
			
			- 
				Osiodłał Anzio, bo takie nowe imię nadał swojemu luzytanowi, i wyprowadził go z boksu. Wyszedł, prowadząc ogiera.
			
 
			
			- 
				Weszła spokojnie. Rozejrzała się i podeszła do swojego ogiera.
- Kira, idziemy poćwiczyć - mruknęła. Koń zarżał.
			 
			
			- 
				Osiodłała go i wyszła, prowadząc konia.
			
 
			
			- 
				Wprowadziłem Homera i rozsiodłałem go. wyszczotkowałem mu czarną sierść, rozczesałem ogon i grzywę, wyczyściłem kopyta z kamyków. To było bardzo uspokajające. Potem zaprowadziłem go do boksu, przyniosłem mu owsa i siana, a także świeżej wody. Wziąłem Całą uprząż i wyszedłem.
			
 
			
			- 
				Weszła, prowadząc konia. Ściągnęła mu siodło i uprząż.
			
 
			
			- 
				Wyszła.