Miasteczko MarbleVille > Kompleks 'Zielono'

Park.

(1/3) > >>

Taylor:
Wielki park z wieloma drzewami, krzewami oraz innymi ozdobami stworzonymi przez matkę naturę.

William:
Popołudnie, idealna pora na jakiś spacer, no bo ileż to można gnić w domu? To znaczy dla Liam'a siedzenie w domu to żaden problem, tyle ciekawych rzeczy jest w internecie, ale dzisiaj jakaś taka niewidzialna siła wyrzuciła go z domu i nie miał wyboru, musiał się przejść. Wybrał się do parku, tyle natury, śpiew ptaków, piękne fontanny, całkiem przyjemne miejsce. Szedł jakąś alejką, gdzieś na uboczu, bo nikt prócz niego tędy nie szedł. Wyjął ręce z kieszeni bluzy by urwać listek z pobliskiego drzewa i się nim bawić, zaraz potem usiadł na jakieś ławce skąd miał idealny widok na niewielką fontannę. Przechylił głowę do tyłu i zamknął oczy wsłuchując się w ten przyjemny szum delikatnego wiatru.

Caroline:
Idąc z lasu stwierdziła, że nie będzie szła do domu. Wstąpiła do parku, tak jakoś wyszło. Zastanawiała się nad słowami Nevena. Niby taki idiota, ale przy tym słodki.
Nie będziesz przejmowała się facetami - jej zasada numer jeden. Faceci potrafią być cholernymi idiotami, a żyć jeszcze chciała. Wyciągnęła z kieszeni spodni telefon i zerknęła na niego. Bateria padała. Trudno. Telefon nie jest jej do szczęścia potrzebny.
Jeszcze będziesz szczęśliwa. Coraz to gorsze myśli. Ona nie może być szczęśliwa.
Cicho. Koniec. Żadnych myśli.
Przyśpieszyła kroku. Spojrzała na fontannę i okryła się bardziej 'marynarką'. Poprawiła włosy.

William:
Stary, wstawaj, po to wylazłeś z domu by coś w swoim życiu zmienić. No dajesz, otwieraj te ślepia i idź coś robić, znajdź sobie pracę, nowego konia, przyjaciół! Zrób ze sobą cokolwiek ale przestań już być tą cholerną domową kiszonką! i się stało, ten cholerny głosik w jego głowie, alter ego się obudziło i już zaczęło mu rozkazywać. Jak on, Will, nienawidził tego, tej walki z samym sobą. Otworzył oczy, jednak wciąż wpatrywał się w koronę drzewa, która nad nim 'wisiała'.

Caroline:
Spoglądała na fontannę. Zamrugała. Wyciągnęła telefon, by spojrzeć która godzina. Usiadła na jakiejś ławce, rozglądając się.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej