Złodzieje spostrzegli się, że ktoś ich obserwuje. Skinęli głowami. Jak gdyby nigdy nic podeszli do Caro, Nevena i Connora. Kilku z nich zaczęło coś gadać. Trzech z nich zakradło się za trójkę i związało ich, przy okazji zawiązując im usta, by nie mogli krzyczeć. Przyłożyli noże do ich gardeł. "Przywódca" zaśmiał się, patrząc na związanych ludzi.
- Nadal macie ochotę tak sobie pogadać i uśmiechać się, uważając nas za idiotów?
Facet stojący przy Caro lekko przejechał jej nożem po szyi. Troszeczkę krwi wypłynęło. Troszeczkę. Tamci dwaj popchnęli Nevena i Connora tak, że zaryli twarzą w ziemię.